Witamy na stronie grupy kolarskiej GATTA BIKE-RS › Forum › Tematy luźne – dział dotyczący wszystkiego. › O wszystkim… › Dyskusja na temat treningów – wydzielone
- This topic is empty.
-
AutorPosty
-
27 listopada 2014 o 10:29 #55918
lukaszl
ModeratorA ja dodam jedno, dla Ciebie Lucjanie. Jak zauważyłem, masz dużą wiedzę na temat treningu, to zapytam Ciebie, ile lat potrzebuje kolarza startujący od Zera, do uzyskania formy na poziomie czołówki krajowej? Akurat w naszym Teamie jest takich zawodników 99%.
My osiągnęliśmy ten poziom w 3 lata ciężkiej żmudnej, trudnej pracy. Uważam, że kolarz chcący odgrywać rolę na poziomie Mistrzów Polski, musi pracować co najmniej 5-6 lat, jeśli nie jest to człowiek z kolarskimi predyspozycjami genetycznymi.
My jeszcze potrzebujemy 2-3 sezonów, abyśmy mogli spokojnie zacząć stawiać na start w MP i walce o czołowe pozycje. Wtedy możemy układać szczyt formy na jeden wyścig w sezonie. Aktualnie stawiamy sobie inne cele, bardziej generalki, bo jeszcze mamy braki do czołówki krajowej. Ale jesteśmy już bliziutko. Jeszcze 3 lata temu, to nie dawaliśmy rady wytrzymać 5 min z czołówką, a teraz wygląda to tak, że walczymy do samego końca. Teraz kiedy jedziemy na wyścig, to każdy patrzy i widzi, że przyjechała „Gatta” mówią „oni są mocni” „trzeba na nich uważać” itp.
Lucjanie, uwierz, że podstawowa grupa sportowa, startująca, pracuje z Trenerami, bądź na poważnych planach treningowych. Tutaj wszystko jest zgodne z teorią, tylko trzeba zwracać uwagę na to, że teoria, to teoria, a każdy człowiek nie jest jednakowy i bodźce treningowe różnie działają na różnych ludzi. Jedni będą lepiej znosić interwały, inni długą mozolną równą pracę. Do tego trzeba dojrzeć, zbadać i zobaczyć. Tego nie da się osiągnąć w ciągu jednego, dwóch lat.
Jeśli w roku 2018 nie będziemy wstanie walczyć o czołowe lokaty na MP to znaczy, że treningi były złe
Pozdrawiam.
27 listopada 2014 o 11:56 #55919lucjan
ParticipantI jest zgoda, co do tego, że ciężką pracą się coś osiąga w sporcie.
Jednakże ….
– potrzebny jest talent,
– potrzebne jest szczęście,
– potrzebny jest czas na mocne trenowanie, wg dobrego planu.Stąd różny jest czas niezbędny do osiągnięcia klasy, powiedzmy umownie mistrzowskiej, pozwalającej rywalizować, jak równy z równym, z najlepszymi.
Przykładowo:
– trenowałem chłopca (zaczął w wieku 18 lat), był niesamowicie zdeteminowany i utalentowany. W czwartym roku treningów już zajmował czołowe lokaty na wyścigach. Mimo słusznego wzrostu (193cm) i masy ciała (80 kg) śmigał po górach jak kozica. Wygrał Jarną Klasikę, zajmował czołowe lokaty w Tatry Tour (233 km). Na ITT jeździł na 56/42 i kasecie 11/25. Jarną wygrał w 2009 r. z przewagą prawie 4 minut, a na tym wyścigu staje na starcie naprawdę bardzo mocna ekipa. Długo by o Tomku pisać. W 2011 rzucił kolarstwo, po tym jak jeden z menagerów zawodowego polskiego teamu za jego przyjęcie zażądał 30 tys zł na wpisowego, bez gwarancji, że będzie wystawiany na wyścigi,
– przez 3 lata trenowania (z pomiarem mocy) pewnego mastersa mieszkającego w W. Brytanii(zaczynał zabawę w kolarstwo szosowe) doprowadziłem jego wydolność do poziomu porównywalnego z zawodnikami kadry narodowej polskich torowców (co potwierdzały badania wydolnościowe). Ale kolarza z niego nie było, gdyż bardzo mało się ścigał, nie miał kolarskiego nosa, nie czuł ścigania się (gdzie się ustawić, za kim jechać, itp. itd.), nie będąc objeżdżonym w peletonie bał się jazdy łokieć w łokieć, więc na ogół jechał ogony. Zaczął jeździć rekreacyjnie, a ja mam spokój.Zatem reguł żadnych nie ma. Liczy się praca, praca, krew, pot i łzy. I diament jest oszlifowany.
27 listopada 2014 o 14:17 #55920michal zareba
ParticipantUniwersalna prawda jest bardzo brutalna panowie….
nie kazdy bedzie mistrzem 👿
-i to niezaleznie od tego jak madre beda jego plany treningowe
i jego trenerzy.Mistrzem trzeba sie urodzic.Dlatego wasza dyskusja
I PRZEKAMAZANIE sie kto ma racje jest zabawne.27 listopada 2014 o 14:34 #55922lukaszl
ModeratorMichale to jest święta prawda. Tylko że są dwa rodzaje Mistrzów. Ten co ma predyspozycje genetycznie inaczej talent, a drugi rodzaj to taki, który bardzo ciężko pracuje na swoje wyniki i musi tego dowieść w różny sposób. Porównując do naszych zawsze mało lubianych kopaczy – Messi VS CR7 – który to talent, a który to wyuczone, wypracowane ciężką robotą? Chyba każdy wie.
My i tak jesteśmy już za starzy na super wyniki, ale robimy to dla siebie
Lucianie, gratuluję pracy jaką włożyłeś w kolarstwo. Powinieneś dalej trenować, jeśli takie sukcesy udawało Ci się osiągać ze swoimi podopiecznymi.
27 listopada 2014 o 14:35 #55923michal zareba
Participantidzcie pobiegac-jesli trenazer was przygniata psychicznie,
nie umrzecie od tego i nie nabawicie sie zaraz strasznych kontuzji-
mozna z powodzeniem laczyc te dyscypliny pozostajac na relatywnie wysokim poziomie amatorskim,jest na to wiele przykladow,trzeba tylko do tego z otwarta glowa podchodzic i nie ufac bezgranicznie w stare utarte przesadyzapada zmierzch wiec ide biegac
27 listopada 2014 o 14:36 #55924grzegorz turkiewicz
ParticipantTo pośmiej się Michale, jeśli to jest zabawne, a ja w dalszym ciągu będę utrzymywał, że to co robimy (mam tutaj na myśli kilku, lub co najwyżej kilkunastu zawodników z GATTA BIKE TEAM-u, tych którzy czynnie biorą udział w zawodach) jest przemyślane, metodyczne i przede wszystkim dopasowane do Naszych priorytetów.
Lubie czytać posty Lucjana, bo są rzeczywiście oparte na gruntownej wiedzy, do tego pisane poprawną polszczyzną, zwięźle i zrozumiale, ale nie lubię, jeśli ktoś z klucza zakłada, że NASI chłopcy robią błędy, tylko dlatego, że przeważnie tak jest wśród amatorów. Każdy z Nas wie, czego się od Niego w danym sezonie oczekuje i czasem większym sukcesem dla X jest dojechanie wreszcie w pierwszej grupie do mety, niż dla Y wygrana w kolejnym wyścigu.
Wiemy jak trenować, w jaki sposób stawiać sobie cele, jakimi metodami się posługiwać, by trening był efektywny i wiemy też kto ma jakie predyspozycje i koga na co stać.
Z drugiej jednak strony, chętnie spotkam się z Tobą Lucjanie na rozmowę dotyczącą tematu o którym piszemy. A nuż coś się z tego wykluje27 listopada 2014 o 14:49 #55926Rui
ParticipantPan Lucjan bardzo ładnie opisał wszystkie cykle w treningu kolarstwa tylko większość z nas odpoczywała wczesną jesienią, więc te wszystkie cykle przesuwają się miesiąc-dwa w tył, tym bardziej, że w tym roku startując w Road Maratonie od maja trzeba być już w bardzo dobrej dyspozycji. Od maja do środka czerwca mamy praktycznie już 14 startów. Ja planuję 2 szczyty na maj-początek czerwca i na koniec sierpnia-wrzesień, dlatego też jeżdżę już od listopada z dużą objętością i stąd te 3h. Co do biegania i pływania się nie zgodzę, ponieważ według mnie lepiej zrobić rower na powietrzu, a gdy nie mamy takiej możliwości pobiegać, popływać iść na siłownie niż męczyć się 5 razy w tygodniu na trenażerze. Niektórzy mają mocną psychikę ale w moim przypadku skończyłoby się to tak, że w marcu już bym miał dość roweru, zamiast cieszyć się(miejmy nadzieje) ładną pogodą i jazdą na szosie. A co do MP to ja nie wierzę w 100% czystość i wydaje mi się, że musimy także rywalizować z dopingowiczami. Są oczywiście testy ale tylko na mocz, więc np. takiego EPO nie wykryją.
27 listopada 2014 o 17:48 #55925michal zareba
ParticipantLukasz powiedzial
My i tak jesteśmy już za starzy na super wyniki, ale robimy to dla siebie
I to jest najmadrzjesze zdanie jakie wyczytalem w tej dyskusji medrcow
27 listopada 2014 o 19:13 #55931lukaszl
ModeratorBo w sumie to tak jest. Spinamy dupy, spinamy płucu i inne części ciała, aby robić jak najlepsze wyniki. Wydajemy majątek na części, rowery, wyścigi i inne pierdoły. Ale dlatego, że my tego chcemy. Nikt mnie nie zmusza do tego. Jeśli stwierdzę, że mam dość, to skończę z tym, ale teraz jeszcze chcę skopać nie raz dupsko innym zawodnikom. A do momentu kiedy będzie ten cały ból sprawiał mi przyjemność, to będę to robił
27 listopada 2014 o 19:17 #55932MARCHEWA
ParticipantA ja sobie czytam to wszystko każdy pewnie ma rację a ja po prostu Kocham Rower i czerpię z jazdy pełną garścią choć może tego nie widać po moich wynikach a wszystkim życzę samych sukcesów w 2015 roku
27 listopada 2014 o 20:10 #55933michal zareba
Participantchlopy chlopy
(moze mi doradzicie Jakis adresik dobrego psychologa-
moze i byc od razu psychiatra 👿
z naszego regionu..bo wlasnie bo wlasnie spotkalem fajny trenazer na ebayu
i chyba go sobie strzele :woohoo: ,fajny jest nawet licznik posiada
i to w milach :woohoo: )prawdziwa cnota kratyki sie nie boii,
zarowno tej rzeczywistej-(ktorej tu nie bylo)
jak i tej wyimaginowanej……… :blink:27 listopada 2014 o 21:04 #55359matys
ParticipantPiękny wykład Lucjana na temat metodyki treningu. Cieszy mnie obecność na forum ludzi znających się na temacie. Jedyny problem jest taki, że nie ma uniwersalnego planu treningowego, każdy organizm reaguje inaczej na różne metody treningowe. Jednak ja jestem zdania, że to co robimy ma służyć przede wszystkim naszemu zdrowiu, a nie jemu szkodzić. Wiem, że zawodowi kolarze szosowi nigdy nie wchodzą po schodach, nie biegają, gdzie tylko mogą jadą rowerem. Tylko, że zawodowi kolarze (szczególnie szosowi) na starość będą pewnie kalekami i już nie pobiegają nawet jeśli wtedy będą chcieli. Ale my nie jesteśmy zawodowymi kolarzami i jednak oprócz naszej pasji musi byc miejsce na normalne, ZDROWE życie. Dlatego uważam, że w przypadku kolarza amatora trening ogólnorozwojowy jest jak najbardziej wskazany. Propagujmy zdrowy tryb życia, a nie róbmy z siebie kaleków bo trener nie kazał biegać.
Moja historia – kiedy pierwszy raz zrobiłem badania wydolnościowe, Piotr Kosielski nie chciał uwierzyć, że wcześniej trenowałem bez oparcia o jakikolwiek plan treningowy, jedynie o własne odczucia i potrzeby. Jeździłem tak jak chciałem, tyle ile chciałem (mogłem) i tak, żeby sprawiało mi to frajdę. A za tym szły fajne wyniki i to cieszy. Dlatego nie róbmy z siebie prosów, bawmy się tym kolarstwem, planami treningowymi, dietą, kombinujmy co można poprawić ale róbmy to w taki sposów żeby przynosiło frajdę, a nie komplikowało nasze życie.
A trenażery są… :sick:
27 listopada 2014 o 21:29 #55935michal zareba
ParticipantNie bedzie tak zle z tymi zawodowcami
Joop Zoetemelk jako stary dziadek machnal maraton w czasie 4 godzin,
a wielu kolarzy i to bardzo znanych do peletonu trafilo z triathlonu,
badz tez na Triathlon sie przerzucili po ukonczeniu kariery w peletonie
-chociazby Armstrong, Jaksche ,czy Bölts.Matys ja trenuje juz 17lat,tez tylko na tzw.zywiol-tzn tak jak Ty
kiedys.Bez trenerow,specjalnych programow,koordynatorow,doradcow,sponsorow itd.
Ucze sie wylacznie na swoich bledach-a bylo ich nie malo…
Znam swoja wartosc i wiem dokladnie co moge-a wiedziec co sie moze
to wedlug mnie podstawowy wyznacznik dobrego sportsmanna,bez znaczenia
na to jaka dyscypline sie trenuje.28 listopada 2014 o 06:13 #55360lucjan
ParticipantHeh, niechcący rozruszałem trochę forum i wywołałem do odpowiedzi.
Wypowiedziało się wielu, prezentując swój pogląd, filozofię na uprawiane hobby, kreśląc ograniczenia z jakimi mają do czynienia. W efekcie fajnie wyszło. Liczy się otwartość i szczerość wypowiedzi.
Muszę jednakże podkreślić, iż moją intencją nie była chęć narzucenia (jak twierdzi się Grzegorz) komukolwiek, jak ma amatorsko (bo rozgraniczam amatorskie uprawianie od wyczynowego) uprawiać kolarstwo. Chciałem jedynie wskazać na pewną względność (bo ja zawsze myślę względnie), w wyznaczaniu celów i sposobów oraz metod ich realizacji.
Otóż, w moim systemie wartości, aksjomatem jest, iż jeżeli staję do rywalizacji z inną osobą to chcę wygrać, być lepszy i w tym celu zrobię dużo by to osiągnąć.
W dużym uproszczeniu, można by to odnieść do przysłowia o wyborze: albo wolę trzymać dwie sroki za ogon, albo wróbelka w dłoni. Czyli ze sportowego punktu widzenia wyznaczenie jednego celu jest korzystniejsze (w realizacji i określeniu elementów służących realizacji celu) od budowania w sezonie 2 szczytów formy. Zwłaszcza amatorskie uprawianie sportu, wg takiej zasady, nigdy nie pozwoli osiągnąć szczytu możliwości wydolnościowych. Braknie na to czasu, chęci. Nie bardzo rozumiem, czemu jeszcze czekać rok, czy dwa z planami osiągnięcia szczytu możliwości i wyników (o czym pisał Grzegorz i Łukasz) skoro, przy obecnie dobrych wynikach możnaby się pokusić o podniesienie poprzeczki i zintensyfikowanie przygotowań.
Bo dla mnie jest oczywistym, że uprawiając kolarstwo, z zamiarem rywalizowania, wchodzimy w definicje i określenia tyczące się SPORTU, czy też SPORTOWEGO uprawiania konkurencji, niezależnie od wieku, możliwości, ze wszystkimi tego skutkami. Tu już nie ma miejsca na wybór, że jak mam ochotę to coś robię, albo nie. Bo po co jechać na drugi koniec Polski, nocować w hotelu, itp.Na tym kończę filozofowanie.
Komunikuję, iż w grudniu pojawiam się w Maximusie na siłowni, więc Grzegorzu zapewne się spotkamy i będzie okazja uścisnąć grabę i porozmawiać.
pozdrawiam brać kolarską
28 listopada 2014 o 12:47 #55936lukaszl
ModeratorLucianie, trzeba jeszcze jedną kwestię poruszyć – SPONSORING. Pamiętaj, na jakim forum jesteś, jaka jest nazwa klubu. Tego nie da się ukryć. Dlatego też, każdy z nas, kto chce startować liczy się z tym, że stawiamy aktualnie na generalkę drużynową jak i indywidualną. Na chwilę obecną nie mamy jeszcze nikogo tak mocnego, aby mógł spokojnie walczyć o MP w amatorach. A jak się znajdzie taki chętny, to klub, prezes chętnie go wysłucha i dostosuje się do jego potrzeb. Takiej osoby nie było, bo każdemu pasuje obecna polityka klubowa jak i zawodników. Nikt nie jest do niczego zmuszany. To nie jest PRO tourowy team, żebyśmy brali pensję za to co wytrenujemy i musieli się temu podporządkować co klub wymaga. Nadal robimy to dla siebie, dla Klubu i chcemy być po pierwsze rozpoznawalni, widoczni na wyścigach jak i wygrywać dane wyścigi. Dla nas jest ważny cały sezon. Dlatego też chcemy uzyskiwać dwa szczyty formy, chcemy w miarę równo jechać cały sezon. Tak robią również nasi główni rywale, bo mają taką samą, lub bardzo podobną politykę klubową. Nie da się wszystkiego pogodzić. Dlatego też uważam, że tą metodą możemy lepiej zbudować przyszłość naszą. A za dwa sezony ustalić, że jedna, dwie osoby, które są najmocniejsze, albo najbardziej się nadają pojadą na MP i będą szykować szczyt formy tylko i wyłącznie na ten jeden wyścig.
Dlatego Lucjanie wolałbym, abyś też zrozumiał naszą politykę, nasze podejście do tego co robimy. Bo ja nadal uważam, że mało kto tak szybko buduje tak wysoką formę, dyspozycję jak nasi zawodnicy. Nie mamy zawodników ze stażem kolarskim większym jak 3-4 lata, a takie wyniki jakie robimy robią wrażenie, na bardzo wielu ludziach, co nam przeprowadzają badania wydolnościowe. Nie wspominając już o ludziach, z którymi się ścigamy. Tam zawodnicy w wieku Grześka Turkiewicza mają staż kolarki na poziomie 15-20 lat. W mojej kategorii czyli po 30, w czołówce 20 Open, lub 10 M3 nie ma ludzi ze stażem 3 lat – a tyle ja mam!!!
Jeśli nadal będziesz uważał, że robię ja, lub my coś źle to ja więcej w tym temacie nie będę się wypowiadał. Sorry.
Pozdro.
-
AutorPosty
- Musisz się zalogować by odpowiedzieć w tym temacie.