michal zareba

Odpowiedź forum stworzona

Oglądasz 15 postów - 286 z 300 (of 346 total)
  • Autor
    Posty
  • w odpowiedzi na: Błędne koło: Kariera i upadek Lance’a Armstronga #52089
    michal zareba
    Participant

    ..-Przy czym najwiekszy nacisk kladziesz zdecydowanie na „z n a j o m o s c” z tym Pierwszym……….. ;)
    -pomimo tego…-ze znasz go wylacznie z tego co wyczytasz o nim w necie
    i uslyszysz w telewizji.W ten sposob nie mozna wybudowac sobie gruntownej wiedzy na temat czlowieka….,ani w zasadzie na zaden temat.
    Jawnie stronniczych artykolow,filmow na temat Armstronga powstala cala masa….,wszystkie maja jeden wspolny mianownik…-sa tworzone przez ludzi majacych na prawde blade pojecie o kolarstwie.Pewne istotne fakty sa w sprytny sposob przemilczane,a w najlepszym razie niedopowiadane….
    Gdy bym mial redagowac i sprostowywac te wszystkie dziela…-to nie mialbym czasu na nic innego poza tym.
    Mial bym jeszcze conajmniej kilka znaczacych uwag co de tego filmu powyzej….-zwroce jednak uwage tylko na jeden,by oszczedzic wszystkim
    czytania przydlugich postow-

    -spojrzecie jak sprytnie animatorzy tego filmu obeszli sie z fragmentem
    prezentujacym Lancea scigajacego Marco Pantaniego na Mount Ventoux w 1999r………-pokazali bajeczny odskok Armstronga od grupy poscigowej i blyskawiczne dojscie solo do Marco Pantaniego…-NA TYM KONIEC…..-tworcy filmu uznali-ze wiecej wiedziec nie musimy …..!!!!!!!!!!!!!!-a to co dzialo sie przez nastepne kilka minut-w drodze do mety- to iscie prawdziwa klasyka kolarstwa……Tym ktorzy nie wiedza…-i nie chca szukac po You Tube-powiem…
    -Lance pokazal to o czym juz pisalem…-a nazywa sie to KLASA……-WIELKA KLASA!!!! na ktora jedynie nielicznych w zawodowym peletonie bylo stac.Mogl odjechac Pantaniemu w mgnieniu oka…i wygrac ten prestizowy etap-postanowil jednak-ze kreche przekroczy ramie w ramie z godnym rywalem…Marco byl wyraznie przerazony tym co widzial……-czul nieprawdopodobna moc Lancea.Jadac kolo w kolo w kierunku mety widac bylo-ze „Sloniatko”daje z siebie wszystko…-zas Teksanczyk jedzie na zupelnym lightcie…..,Wiecie jak to sie skonczylo…..-tuz przed kreska Pantani zafiniszowal niespodziewanie i wgral etap…..Lance mowil pozniej w wywiadach…-ze juz nigdy wiecej nie popelni takiego bledu,czyli…-ze odtad bedzie DOBIJAL RYWALI NIE POZOSTAWIAJAC MIEJSCA NA PIEKNE GESTY,ktore niestety tylko nieliczni sa w stanie docenic……

    -ten piekny watek z chirurgiczna precyzja wycieto z tego paszkwila..,bo i po co pokazywac szlachetnosc Teksanczyka….-ucz sie Piotrek…-na nauke nigdy za pozno nie jest…… ;)

    (dodam jeszcze..-ze Lance w tym postanowieniu nie wytrwal-i dzieki Bogu za to-,dawal w dalszym ciagu wygrywac slabszym kolarzom etapy,by tez mieli cos od zycia….-jak zwyklem mawiac w takiej sytuacji ;) )

    Ja celebryta….-to brzmi ohydnie….
    -Piotr…-to Forum…..-jest jedynym w jakim uczestnicze,
    staram sie zabierac glos wylacznie gdy czuje-ze mam cos do powiedzenia,nie sram postami co minute….,
    jestem tutaj cztery razy dluzej od Ciebie,
    a mamy identyczna ilosc postow…..
    jakie wnioski wysnulbys z tego faktu….tak na chlopski rozum?

    w odpowiedzi na: Błędne koło: Kariera i upadek Lance’a Armstronga #52086
    michal zareba
    Participant

    …rozumiem,ze film to prezent dla mnie…
    -dzieki,doceniam ten gest…..,obejrzalem…-jakos dotrwalem do konca.

    -pozwole sobie na wysnucie kilku uwag…,
    film mieszajacy basnie z faktami:
    1)Lance jako postac,ktora nie wykazywala przejawow geniuszu kolarskiego
    przed prologiem TdF 1999…-bezczelne klamstwo!!!!!!/badz zwykla niewiedza tworcow tego stronniczego filmu…-to ,ze Lance ma nieprawdopodobny potencjal spece wiedzieli juz duuuuuzo wczesniej-poczawszy od Oslo w roku 1993-gdy zostal mistrzem swiata z peletonu po przepieknej solowej akcji….,zostawiajac w pobitym polu samego Krola z Navarry…..Zas po jego powrocie do sciagania w 1998 roku…pierwszym zwiastunem zupelnie nowej jakosci…-nie byl wcale Prolog w TdF z 1999 roku(co insynuuje ten film),tylko jazda Armstronga we Vuelcie w roku 1998-gdzie zajal bardzo wysokie trzecie miejsce,sam Miguel Indurain-powiedzial wtedy-ze to Lance wygra TdF w roku nastepnym….
    -ze pozostane przy Miguelu Indurainie -On startujac jako dwudziestoparolatek w naszym Wyscigu Pokoju zajal miejsce…-u w a g a – SIEDEMDZIESIATE…ktores…..!!!!!!.-ale tworcy tego filmu nie wiedza najwyrazniej,ze kolarz uzyskuje szczyt swych mozliwosci w okolicach 30 roku zycia………..-a w zasadzie dobrze po 30tce…(i nie ma tu zadnego znaczenia czy jest na koksie,czy nie,takie sa poprostu prawa natury)

    2)Livestrong -jako najwieksza scheda Armstronga-….-zalosne!!!!Ci ludzie wstydu nie Maja….wygadujac takie brednie,czy Oni nie wiedza ile ciezkich milionow dolarow zebrala i wydala ta fundacja na walke z rakiem,mysle,ze wiedza…-ale po co do jasnej cholery o tym wspominac….-przeciez robimy film o diable,ktory zstapil na ziemie
    by oszukiwac uczciwych zawodowych kolarzy z Filipo Simeonim na czele….
    -tu kolejna wpadka tworcow tego filmu…-Filipo Simeoni jako rywal dla Lancea….-Piotrus-w tym miejscu to chyba nawet Ty jako spec od kolarstwa powinienes sie byl polapac…-ze cos w tym filmie naciagaja….-ogladalem ten etap live siedzac z dupa przed telewizorem…..-sytuacja wygladal tak-ze Simeoni rzeczywiscie probowal gonic ucieczke…..-zas Lance poprostu dla zabawy…-by mu dopiec!!!!!zaczal gonic Simeoniego…..-caly peleton zrywal boki ze smiechu…-wszyscy wiedzieli,ze Lance nie goni na serio,ani nie atakuje..-chce tylko zrobic psikusa Simeoniemu…-co mu sie wysmienicie udalo……-ale w tym filmie ten incydent urosl do rangi niemalze linczu na biednym Simeonim.Piotrze-musisz wiedziec,ze kolarze czasem robia sobie takie psikusy…-nie wszyscy bowiem sa w peletonie przyjaciolmi…-a szkoda….

    3)kolejny watek….ktorego niestety zabraklo…..-ogladajac ten film kazdy srednio zorientowany w temacie gosc-odniesc moze wrazenie-ze Doping zaczal sie wlasciwie z nastaniem ERY Armstronga…..Ludzie!!!!!!-Na milosc Boska….-to co dzialo sie w zawodowym peletonie w koncu lat 90 i poczatku nastepnej dekady to LIGHTS…..w stosunku do tego co wyczyniali kolarze zawodowi w latach 60,70,80…-nie jestem co Prawda dr.Ferrari..-a tylko nedznym kuchcikiem(kto chce niechaj niewierzy)-pakowali praktycznie bez zadnej kontroli syntetyki i ciezkie dragi,to byl prawdziwy Horror i prawdziwa jazda bez trzymanki…..,trup scielil sie ostro…
    Sam dr.Ferrari i jemu podobni cywilizowali i zhumanitaryzowali cale przedsiewziecie-takie sa srogie fakty…..Mizerne dawki syntetycznego tescia,hormonu wzrostu,czy EPO…-ktore zazywali-to zaiste l e c z n i c z e podejscie do tematu…(nie rozwine tego watku,ufam-ze jest na tym Forum ktos kto wie o czym mowie..),organizm sam szybko metabolizowal takie pryszcze,wiec i nikomu sie to na zyciu a przypuszczam-ze i zdrowku szczegolnie nie odbilo-i chwala Bogu za to….,wszyscy zyja i potomstwo maja-wiec i tym razem sie pewnie nie myle……
    (tutaj dodam….-ze dla tych co naprawde maja we krwi KOLARSTWO NAJWYZSZEGO GATUNKU…(z tym trzeba sie urodzic)-nawet ryzyko smierci w drodze na szczyt…nie musi wcale byc hamulcem….)

    4)Kolejny zabawny watek…-UCI oglasza hanbe Armstronga-….,bebechy mi sie wywracja jak slysze takie dyrdymaly ,pytam gdzie bylo UCI i czym sie zajmowalo przez Cale dziesieciolecia???????,skoro ja wiem sporo…-to czy Oni tam na gorze nie wiedzieli przez Cale dziesieciolecia czym stoii zawodowe kolarstwo….??????-UCI,WADA itd……..hahahhahahah-widzialem wiele razy tych brzuchatych dziadow z UCI…-zarli na koszt sponsorow,sypiali w najlepszych apartamentacgh -wozeni najdrozszymi limuzynami.Czym zajnowali sie jeszcze???….-kontami…..,podobnie-jak nasz PZKOL…,tylko na szersza skale….czyli dbaniem o swoje posady,konta kochanek i wlasne opasle brzuszyska.Czasem wydawali tez jakies doniosle dokumenty-w ktore caly swiat kolarski wczytywal sie z uznaniem jak gdyby to sam papiez wycedzil.

    5)Lance jako Judasz zstepujacy na ziemie-by gnebic uczciwych sportowcow i ich rodziny……Facet ma na prawde Charakter…-BO I GDYBY GO NIE MIAL-to gowno by w kolarstwie osiagnal….To Sport dla twardzieli-sami Wiecie cos o tym panowie…..Jak mial reagowac-gdy zony kolegow wlaziliy ze szpilkami(nie uzyje slowa b u c i o r y)na jego terytorium….-sam zreszta o tym mowil w wywiadzie z Oprah….-przeprosil jedna niewiaste i druga….(mam tu na mysli pania masazystke),to jego sprawy….-nic nam do tego-skoro zelgal i obrazil jedna czy druga-to niech sam teraz to naprawia….(dla tych co nie wiedza…-przeprosiny zostaly przyjete…..)

    6)Wybaczcie-ale widok Tylera Hamiltona i Floyda Landisa mnie osbiscie o mdlosci przyprawia.Gdzie Ci faceci maja jajka….Lance wychodowal ich na swej piersi….-dozylnie karmil setkami tysiecy dolarow rocznie…-ale im wciaz bylo za malo……..wciaz za malo…..-chcieli slawy na miare Lancea!!!!!-Poszli na swoje…i co zdzialali….-film nie ukazuje tego dobitnie…..-Landis myslac,ze jest Armstrongiem zapakowal w dzien gorskiego etapu TdF-
    konska dawke TESCIA…-w podobnie glupi sposob wpadl Taylor z EPO na olimpiadzie…Teraz w zapuszczonych wloskach…z minka niewiniatka(prawie go nie poznalem)
    udaje mentora czystego zawodowstwa,opowiada jakimi idealami zyl ….-do czasu gdy nie zetknal sie ze swtretnym oszustem Armstrogiem….-a wszystko pod publiczke…..Zabawna fraza pada tez pod koniec tego filmu propagandowego-Lance jako KRETYN…..(zaraz nasowa mi sie pytanie jak najwiekszy”oszust” w historii kolartwa-cytuje ze scenariusza tego filmu-moze jednoczesnie byc kretynem….-moze ktos z Was mi to wyjasni,bo to jakos nie trzyma sie wszystko logicznej kupy….,a w zasadzie niczego sie nie trzyma…..-Klinika absurdu jak dla mnie,widac-ze ludzie tworzacy takie filmy szczerze nienawidza Teksanczyka….dorobil sie wielkiej slawy i majtku,przy tym byl niezwykle hardy…,nie chcial tez najwyrazniej-by jeszcze jego dzieci splacac musialy co raz to wyzsze zadania finansoweco niektorych bylych kolegow…a jak sie to skonczylo to juz sami wiecie…..

    Pora konczyc ten artykul,mam nadzieje-ze ktos z Was dotrwal do konca…..
    Ani ja,ani nikt z Nas kola Armstrongowi nie lizal…..-wiec i nie nam go
    prawa rozliczac,niech kamienie rzucaja Ci….-ktorzy byli czysci……(a pewnie tacy tez byli….w zawodowym peletonie,probuje w to wierzyc….).Po erze Armstronga nastalo bezkrolewie,ktore na dobra sprawe trwa po dzis dzien.Cadel Evans,Aleksandr Vinokurow,Fabian Cancellara….-tylko oni przypominaja mi jeszcze o wspanialych czasach i wielkich emocjach ktorymi kolarstwo stalo od epoki Induraina,Jaskoly,Romingera-przez Pantaniego,Riisa,Virenqua az po Armstronga.Kolarze tacy jak mlodszy Schleck,czy Contador nie zapelnia nam tej pustki…..-to juz nie ta klasa…,nie ten styl.Probuja wyrywac sobie zwyciestwo-atakujac gdy przeciwnikowi podwinie sie noga na trasie..-chyba wiecie o kim mowie…Zakladaja na wlasny kark ZLOTY TRYKOT…ktorego nie wywalczyli na trasie….w bezsposredniej walce…(to nie grubasy z WADY czy UCI sa od przyznawania zoltych trykotow)jak dla mnie to koniec swiata…..nie interesuje mnie juz takie kolarstwo,od kilku lat w ogole nie ogladam zadnych turow,ani wyscigow…..pozostaja tylko piekne wspomnienia…jest ich dzieki Bogu bardzo wiele….

    (Piotr raz jeszcze dzieki…,musisz wiedziec,ze o wiele czesciej smieje sie z siebie samego…-anizeli z tego co czasem wypisujesz,nie kazdy musi pOdzielac moje zdanie-TO BYLOBY NAWET NUDNE- i znac sie na tym co ja…,ja tez sie na bardzo wielu sprawach nie znam i nie biore za zla monete tego-ze ktos mi to wytyka… ;) )

    w odpowiedzi na: Błędne koło: Kariera i upadek Lance’a Armstronga #52084
    michal zareba
    Participant

    Grzegorz-mysle ze nie doceniasz ogromu sily-ktora kierowala
    pomocnikami Lance w pozbawieniu go legendy jaka stworzyl.
    Tu nie chodzilo tylko o biznes…-chlopaki Armstronga zawsze byli sowicie,
    bardzo sowicie oplacani,kazdy decydujac sie na przyjecie oferty Lancea wiedzial do jakiej druzyny wstepuje,wiedzial -ze USPS -to nie miejsce na realizacje wlasnych ambicji,zadanie kazdego z osemki pomocnikow Lancea bylo zawsze bardzo jasne-pomoc Kapitanowi.Ani Johann Bruyneel,ani Chris Carmichel nikogo nigdy do tej roboty nie zmuszali,ani nie ciagneli za uszy-caly peleton wiedzial dokladnie-ze oferta ze strony USPS to bilet do niesmiertelnosci,wieczna slawa…,a przy tym duze pieniadze i zaszczyty godne ksiazat niemalze.Zeby nie byc goloslownym przytocze tu pewne fekty-mialem kilkukrotnie okazje obserwowac Cale to zamieszanie z bliska-dane mi bylo zawodowo uczestniczyc w organizacji zaplecza cateringowego podczas wyscigow EnBw Grand Prix w Karlsruhe,oraz LUK Challenge w Buhl-pod Baden Baden-w obydwu przapadkach byla to jazda parami na czas,organizowana przez wiele lat w pierwsza sobote po zakonczeniu Tour de France.Glownym sponsorem byl wielki koncern energetyczny-EnBW…-zapraszano na te impreze wylacznie same tuzy swiatowego peletonu,lista nazwisk uczestnikow tej imprezy jest dluga-przytocze tylko kilka-Armstrong,Ullrich,Zulle,Jalabert,Virenqe,Olano,Boerdmann,Voigt,Moreau,Rogerrs,Millar,Beloki,Mercxx,Rich,Peschel,Gonchar,Kloden,Landis,Julich,Ekimow,Vinokurow,Hincapie,Basso,rowniez naszego Piotra Wadeckiego udalo mi sie spotkac i porozmawiac oczywiscie….-byl wtedy w druzynie Domo Farm Frittes-zostal oddelegowany na start w parze z Axelem Mercxxem-synem wielkiego Eddyego,lista jest dluga…..
    Lance przylatywal do Baden Baden prywatnym jettem..dzien przed wyscigiem-a z nim tylko jego osobisty ochroniarz plus towarzysz na wspomniany juz wyscig.Bezposrednio z lotniska udawal sie nieoznakowanym samochodem na trening w Schwarzwaldzie-z niemieckim pilotem za kierownica samochodu,potem
    byly juz tylko same zaszczyty..-krotkie spotkania z wladzami i szefami koncernow sponsorujacych to przedsiewziecie,wpisy do ksiag pamiatkowych ,wspolne zdjecia…,same honory….Znajdowal tez zawsze czas by spotkac sie z dzieciakami chorymi na raka w jednej z Klinik,czas dla kalekich dzieciakow na wozkach inwalidzkich tez zawsze znajdowal i nie grymasil przy tym…..Bute i animusz okazywal wylacznie na trasie…wobec niektorych rywali, czasem w kontaktach z dziennikarzami-ktorzy wlazili mu w cztery litery…..
    Byl wyluzowany,w zwyklej szarej podkoszulce Nike,sandalach na nogach,bermudach…-tak go wlasnie zapamietam.Na widok Lance i jego pomocnika wszystkim uginaly sie nogi..,panowala atmosfera wielkiego sportowego swieta,ktorej nie zapomne do konca zycia…..
    Po co to mowie…..-chce by kazdy mial swiadomosc..-jaka trampolina do slawy bala osoba Teksanczyka….,bedac w jego druzynie i to wsrod jego najbardziej zaufanych pomocnikow kazdy stawal sie KIMS….i to przez wielkie K…….Dlatego wybaczcie-ale argumenty o jego skapstwie to czysta fikcja,byl poprostu twardym i wymagajacym szefem,dobrze odplacajacym sie za wykonana ciezka robote….
    Co dostal w zamian….-tak jak to w zyciu….-teraz pluja na niego…-jeszcze chwila a dowiemy sie-ze Lance sam ganial ze strzykawkami po pokojach hotelowych za swoimi chlopakami chcac ich skalac wstretnym dopingiem……
    Jego najwieksi rywale wypowiadali sie o nim zawsze z szacunkiem…-wielokrotnie slyszalem w wywiadach slowa jego glownego rywala-Jana Ullricha..-ktory mowil o nim „sondern Klasse”…czyli niezwykla klasa…w odniesieniu do jego kolarskiego kunsztu ,najblizszy pomocnik Jana Ullricha podczas wygranego TdF 1997,oraz pomocnik w latach nastepnych w ekipie Telekomu,legenda niemieckiego kolarstwa-Udo Bollts..-mowil wielokrotnie w wywiadach-ze Armstrong jest n a j l e p s z y ….,nie sposob jest go pokonac w bezposredniej rywalizacji na trasie,on jest ponad wszystkimi…..
    Doprawdy nikt nie najmowal osilkow by robili kuku konkurencji..-to zagrywka godna amatorow …nie zas Lancea…
    Co do stylu jazdy Teksanczyka…-to nie byl rowniez pazerny nie tylko na kase ale i na zwyciestwa..-
    mogl wygrywac praktycznie kazdy gorski etap..-tak jak legendarny Kanibal….-on jednak potrafil sie dzielic pula…-atakowal tylko wtedy gdy musial..-gdy sytuacja kazala potwierdzic prymat-w tym miejscu przypominal mi inna gigantyczna legende peletonu -Miguelea Induraina z Navarry…-ktory atakowal rownie zadko na trasie-ale gdy juz to czynil……-to niebo walilo sie konkurencji na glowy….nie bylo zadnego ratunku…..,robil co chcial,kiedy chcial i jak chcial……
    Doping w kolarstwie zawodowym to byl niemalze element metodyki treningowej,sam Talent to jedno..-tam wszyscy byli utalentowani(czytaj genetycznie predyscynowani do znoszenia ogromnych wysilkow),to bylo jednak o wiele za malo by moc myslec o jezdzie wsrod najlepszych….Dlatego na poczet czystej niwiedzy zrzucam argumenty o tym-ze Lance byl nieuczciwy wobec konkurencji…On byl nieuczciwy wylacznie wobec nas …-mamiac nas zapewnieniami o czystosci w kolarstwie,tym zas – do ktorych te zapewnienia trafialy serdecznie wspolczuje….(Bismarck powiedzial kiedys-ze ludzie nie musza wiedziec jak sie robi polityke i kielbase…..-gdyby zyl obecnie to pewnie dodal by jeszcze…-ze niepotrzebuja rowniez wiedziec jak robi sie wyczynowy Sport…-od nadmiaru wiedzy co niektorych glowa moze rozbolec….!!!!)

    Zgadzam sie z Piotrem i Grzegorzem tylko w jednym jedynym punkcie…
    nie mozemy nazwac wspolczesnej sportowej rywalizacji na najwyzszym poziomie mianem SPORTU….,to juz cos zupelnie innego…..,a my ciagle do okreslania tego zjawiska uzywamy pieknych mitycznych definicji-ktore nijak Maja sie do rzeczywistosci i ktore tak na dobra sprawe zawsze byly mitem
    -panowie Sport to my robimy…….,jestesmy amatorami scigajacymi sie dla frajdy o pietruszke…i lepiej niech tak pozostanie….

    -Piotrus..-nie mam nic na Cadela….-to bardzo mily facet,cieszylem sie z jego sukcesow jak dziecko….usmiechniety,wyluzowany,cudowne dziecko austaraliskiego bumu kolarskiego…(szkola,przy ktorej dawne sportowe szkoly NRD sie umywaja).Nie naklaniam tez nikogo by bronil Lancea…-on w oczach znawcow byl i pozostanie nietykalny,to co prezentowal na trasie pozostanie niezapomniane,tak samo jak ludzka zawisc-ktora byla mu gwozdziem do trumny,tym bardziej bolesne-ze ciosy przyszly od tych,ktorzy mu z reki jedli….

    w odpowiedzi na: Błędne koło: Kariera i upadek Lance’a Armstronga #52073
    michal zareba
    Participant

    ..dla amatora doping jest zlem i klamstwem,
    dla zawodowca jest chlebem powszednim,
    wiec dla kazdego jest czyms innym……

    Piotrze…-gdyby stworzyc liste czystych zwyciezcow Wielkiej Petli
    -to bylaby to C Z Y S C I U T K A K A R T K A P A P I E R U……
    imponuje mi Twoja naiwnosc w tej kwestii,ze o Cadelu Evansie nawet nie wspomne…
    Sport wyczynowy nigdy nie byl ucielesnieniem wznioslych wartosci i cnot,
    byl za to od zawsze miejscem zcierania sie doktryn politycznych,bezpardonowej walki o wplywy,zdobywaniem wszelkimi dostepnymi metodami przewagi nad przeciwnikiem,wreszcie kopalnia pieniedzy i tchnieniem niesmiertelnosci w postaci wiecznej slawy.
    (to tylko tak po krotce)

    Przypadek Lancea Armstronga zdaje sie niezbicie dowodzic tylko jednego-
    ze mysl Williama Sheakspeara jest ponad czasowa i zawsze znaduje odzwierciedlenie w rzeczywistosci.Klamstwo i wystepek zawsze pociaga za soba kolejne mniejsze lub wieksze „zbrodnie” i ostatecznie rujnuje czlowieka…nie zwazajac przy tym na czesto chlubne pobudki jakie kierowaly takim delikwentem.

    -TAKA JEST WLASNIE CENA SUKCESU W ZAWODOWYM SPORCIE-

    (dzis nikt zdaje sie nie pamietac ilu ludziom pomogl
    Lance Armstrong i to nie tylko dzieki fundacji Livestrong,
    to kolejny przyklad na to-ze ludzie sa zawistni i nie wybaczaja tym ktorzy ich przerastaja…
    -ale to juz zupelnie inny temat)

    w odpowiedzi na: Błędne koło: Kariera i upadek Lance’a Armstronga #52067
    michal zareba
    Participant

    -nie Piotrze,tego dokumentu akurat nie widzialem i na pewno nie szybko
    zobacze…-bo nie mam Discovery niestety,poza tym mam juz serdecznie dosc
    calej tej zbiorowej histerii wokol kolarstwa.
    Zaby/Baby rzucaja teraz tak ochoczo kamieniami w w kierunku Armstronga…-a ja sam pamietam czasy(calkiem nieodlegle)-gdy wszyscy rzucali mu sie do nog…i prosili o zdjecie,autograf czy chocby o uscisk dloni…Tu u mnie w Karlsruhe-jego treningi z Ekimovem czy Landisem przed EnBW Grand Prix w Karlsruhe paralizowaly niemal caly ruch w miescie……,mimo-ze z hotelu wydostawali
    bladym switem tylnym wejsciem to i tak cale setki kolarzy amatorow podazyly ich sladem ulicami miasta nie zwazajac przy tym na nic…-
    Tym wszystkim -ktorzy rzucaja tak ochoczo kamienie w kierunku Armstronga
    -zalecam przejazdzke przeleczami Pireneii i Alp…-to rzuci z pewnoscia nowe swiatlo na caloksztalt zagadnienia…-doping/kolarstwo…

    w odpowiedzi na: Błędne koło: Kariera i upadek Lance’a Armstronga #52000
    michal zareba
    Participant

    ..pewnie znowu beda wieszac psy na Nim….
    Ciekawe dlaczego wszyscy uczepili sie wylacznie kolarzy,
    a nikt jakos nie dostrzega tego co dzieje sie w innych dyscyplinach
    sportu…….-chodzi pewnie jak zwykle o kase…plus zwykla zawisc ludzka.
    Jego konkurenci byli na trasie Wielkiej Petli bez szans,
    smiem przypuszczac-ze gdyby Lance sie nie wycofal po 7 zwyciestwie w 2005r i szedl za ciosem…-to w 2008r pokazywalby wszystkie palce obydwu dloni na Polach Elizejskich w Paryzu pewnego pieknego lipcowego polpoludnia.
    Dla mnie Armstrong byl i pozostanie jednym z najwiekszych kolarzy w historii(jesli nie najwiekszym),dostal od natury wszystko co potrzebne…-bajeczna fizjologie organizmu,charakter prawdziwego championa,wytrwalosc i twardosc plus inteligencje…i to tak po prawdzie ta mieszanka cech zaprowadzila go na sam szczyt.
    Kolarstwo zawodowe i doping szly zawsze ramie w ramie….,ktos kiedys ladnie powiedzial…-ze doping byl od zawsze wpisany w kulture kolarstwa…
    Nie posadzajcie mnie o to ,ze popieram Doping…-ja jedynie widze
    jaskrawa roznice miedzy tym co amatorskie-a wyczynowe.
    Tez bym chcial by wszyscy na czysto jezdzili,ale jak znam zycie
    to tylko w sferze poboznych zyczen pozostanie.A i na paszporty biologiczne pewnie za jakies czas znajdzie sie jakies remedium …
    A nawet gdyby wszyscy jedzili na czysto…-to i tak nie bedzie to oznaczalo rownych szans….-bo przeciez wszyscy sie roznimy miedzy soba,
    mamy rozna przyrodzona wytrzymalosc,sile,roznimy sie motoryka,odpornoscia na bol, stres itd….

    To co mi osobiscie wydaje sie godne uwagi w calej tej rozdmuchanej
    aferze medialnej -to aspekt czysto ludzki….-czlowiek nigdy nie wie kiedy i w jakich okolicznosciach przyjdzie mu sie zmierzyc z problemami,
    oraz,ze pokora jest rzeczywiscie cnota….. ;)

    w odpowiedzi na: Maszyneria czasowa #52066
    michal zareba
    Participant

    Czesc Darek,rozumiem,jesli spotkam cos w tym zakresie
    to dam znac.Na dzis cos takiego wynalazlem….-Kuota Kalibur,
    pelny Dura Ace,rocznik 2009,kola Xentis,fajny sprzet…-gdyby dodac mu jeszcze dysk…-to optyka bylaby na prawde niczego sobie,cena wyjsciowa to 1500 euro,bede obserwowal czy beda chetni….

    [attachment=122]T2eC16FHJHgFFmEJFrZfBRuqUozQ60_12.jpg[/attachment]

    [attachment=123]KGrHqRHJFcFHBjMOZBRmnzpw60_12.jpg[/attachment]

    [attachment=124]KGrHqZqwFG7I4FHeHBRyGUFpg60_12.jpg[/attachment]

    -pozdrawiam-

    w odpowiedzi na: Maszyneria czasowa #52063
    michal zareba
    Participant

    Heed…-klasyka,felga C2,750 euro
    [attachment=120]hedfelgac211recordkasetacontireifen750eurolekkouzywana.jpg[/attachment]

    [attachment=121]heeeed.jpg[/attachment]

    w odpowiedzi na: Maszyneria czasowa #52062
    michal zareba
    Participant

    Orbea Ordu,Dura Ace 7900,Zipp,5500 euro
    [attachment=112]nghjjkhnjjl.jpg[/attachment]

    Trek Speed Concept 9.9 U5 Vapor Coat,Dura Ace 7900,Xentis
    Mark 1 TT,5000 euro
    [attachment=113]trekspeed.jpg[/attachment]

    [attachment=114]trekspeeddd.jpg[/attachment]

    Giant Trinity,Sram Red/Ultegra,3500 euro
    [attachment=115]ramredtylkokorbaultegry2900euro.jpg[/attachment],

    Dyski do jazdy na czas,
    DT Swiss model RRC,1200 gram,900 euro
    [attachment=116]dtpodoponke.jpg[/attachment]
    Zipp,950 euro
    [attachment=117]zipp900euro.jpg[/attachment]
    Renn,1150 gram,ekstremalnie plaski,600 euro
    [attachment=118]renn.jpg[/attachment]

    [attachment=119]rennn.jpg[/attachment]

    w odpowiedzi na: Maszyneria czasowa #52061
    michal zareba
    Participant

    ..wszystkie zamieszczone powyzej fotyodnosza sie oczywiscie do Ridleya Deana….,teraz w kolejnosci bede naprawial bledy i prezentowal foty odnoszace sie do opisow powyzej…..
    [attachment=107]KGrHqNqcFGlEjIVVeBRvGiDvwS60_12.jpg[/attachment]
    (stalowa czasowka Retro)
    [attachment=108]5ADE98739FCD440E9CE9DBA8FC3346E3.jpg[/attachment]
    (Canyon Speedmax)

    [attachment=109]1371016747.jpg[/attachment]
    (Simplon MR.T,2010)
    [attachment=110]1371316939.jpg[/attachment]
    (Spezialized S Works Transition Carbon
    [attachment=111]1371714787.jpg[/attachment]
    (Cannondale Slice Carbon)

    w odpowiedzi na: Maszyneria czasowa #52009
    michal zareba
    Participant

    ..-groch z kapusta…kurde nooo….,cos mi chyba nie wyszlo z przyczyn obiektywnych…-sprobuje pozniej przedstawic te kilka maszyn…jeszcze raz….

    w odpowiedzi na: Dura Ace 7900 #51991
    michal zareba
    Participant

    (dziekii Grzesiek,bo juz powoli zaczynalo mi brakowac argumentow ;) ,
    jako -ze rozpoczalem ten temat to i roszcze sobie prawo do jego zakonczenia :P )
    -Oferta z Dura Ace 7900 pozostanie jeszcze na pewno przez kilka miesiecy aktualna,wiec jesli by komu jednak zapachnial..-to pisac smialo.
    -Darek ,bede w Polsce pomiedzy 12 a 30 sierpnia,wiec na pewno
    bede chcial sie z Wami zabrac na treningi jakies,dam jeszcze znac oczywiscie.Co do Twojego pytania o sprzet czasowy-to ja takiego nie posiadam :( -wiesz na tych moich wystepach w triathlonie jezdze na zwyklej szosowce,jeszcze ze trzy lata w stecz mialem plany kupna czegos fajnego….-ALE NIESTETY PROBLEMY ZE ZDROWIEM POGRAZYLY TE PLANY ZUPELNIE,nie chce inwestowac w w sprzet,ktorego z przyczyn obiektywnych PRAWDOPODOBNIE nie bede mogl juz nigdy wykorzystac,a jest to sprzet wysoce specjalistyczny,ktorym raczej nie wypada wybierac sie na zwykle codzienne treningi w tlenie.Czesto chlopaki kupuja profesjonalne sprzety do triathlonu i po kilku miesiacach czy roku szukaja na nie kupca …nie osiagnawszy spodziewanego progresu w wynikach….-to jest oczywiscie okazja dla kupujacych,trzeba poprostu sledzic rynek…Rozpietosc cenowa jest oczywiscie duza…-czasem za 1500 euro mozna wylowic cos fajnego,w pelni profesjonalne maszyny(na oryginalnych kolach i podzespolach) w dobrym stanie-to mniej wiecej 55/60% ceny katalogowej….z tego co jestem zorientowany
    -Apropos pizzy… :) i biznesu pizzeryjnego :) -musze sie przyznac,ze moja pierwsza robota w Niemczech to bylo wlasnie”stanowisko” piekarza W pizzerii…(mysle,ze to moze Piotra zainteresowac ;) ).Sukcesu na miare DeGrasso nie odnioslem…-albo bylem za durny do tego…,albo za duzo czasu poswiecalem na rower….,sam juz nie wiem co przewazylo….,wszakze milionow sie nie dorobilem-identycznie jak nikt ze znanych mi wlascicieli i pracownikow tej branzy w Karlsruhe.Na pocieszenie zostal mi fakt..-ze po moim odejsciu Pizzeria ta zbankrutowala po kilku miesiacach…(wiec drobna,ale zawsze satysfakcja…… :P )
    -dziekuje wszystkim,ktorzy zabrali glos w tym temacie
    i pozdrawiam-

    w odpowiedzi na: Dura Ace 7900 #51989
    michal zareba
    Participant

    -Czesc Darek….,teraz tylko telegraficznie…
    napisze cos wiecej pozniej…-teraz krucho u mnie z czasem..

    -pozdrawiam-

    w odpowiedzi na: Dura Ace 7900 #51988
    michal zareba
    Participant

    ..a ja zastanawiam sie co mysli o naszej dyskusji”bardzo na temat”
    szefostwo Gatty z Grzegorzem na czele…?
    (Grzesiu-Ty jako glowny organizator calego przedsiewziecia mozesz
    zawsze przywolac nas do porzadku…-uwazam temat za zamkniety-
    i po sprawie…. ;) -tu idzie o opchniecie mojego Dura Ace 7900,
    nie zas rozwodzenie sie na temat tego z kim sypia ex-wlasciciel DeGrasso,czy co pakuja do gara wietnamczycy.
    Piotrus pokaz no mi choc jednego szefa/wlasciciela pizzerii,knajpy,restauracji,hotelu czy innego przybytku….
    -ktory blyszczy forma kolarska….-ma sporo czasu dla siebie,
    na swoje pasje,zainteresowania…ktorym moze sie niemal bezgranicznie poswiecac…..
    oz z tego,ze maja pieniadze….-skoro sa niewolnikami swoich interesow,nie majam czasu nawet dla swych dzieci nie mowiac nawet o czasie
    na konkretne treningi.(pomijam fakt,ze swoim pracownikom placa grosze….-to i sie bogaca)
    Chce Ci tylko dac do zrozumienia,ze ludzie pokroju tych ,ktorych wymieniles ni jak nie pasuja do archetypu sportowca……-za ktorego ja sie w sumie uwazam.Nic mi nie brakuje…,mam duza swobode w pracy-na ktora musialem dlugo i solidnie pracowac,jestem tylko pracownikiem…-a zyje lepiej niz nie jeden wlasciciel…..Nie choruje na wilke kase…-wole czuc wiatr we wlosach kiedy tylko zechce…..Na moje potrzeby mi styka bez problemu…-a martwie sie tylko o zdrowie…,tym bardziej,ze krucho z nim ostatnio u mnie….. ;)

    w odpowiedzi na: Dura Ace 7900 #51977
    michal zareba
    Participant

    ..Piotrze stanowczo nie pragne obrazac Twojej inteligencji :) ,
    jasne,ze wyczulem kpine..-ale nie zamierzam sie z tego powodu nadymac jak
    z a b a polujaca na muche….
    Moja odpowiedz to tez zreszta czysta ironia podszyta wrodzonym humorem
    z nuta arogancji…
    Z pracy w kuchni nikt sie milionerem nie staje,a i dawne dobre czysy starej marki niemieckiej i kursow to juz niestety przeszlosc…Praca ieszkanie za granica to nie lekki kawalek chleba,ale trzeba go skosztowac by przekonac sie czym tak na prawde smakuje.

    p.s.-ja juz od piatej rano plywalem prawie poltorej godziny
    (jak codzien w lecie)teraz najwyzsza pora udac sie w wiadomym kierunku…
    garnki,patelnie itp.juz czekaja……

    -milego dnia wszystkim-

Oglądasz 15 postów - 286 z 300 (of 346 total)